Melisa na uspokojenie? Brzmi znajomo!
Kiedy życie przyspiesza niczym metro w godzinach szczytu, a Twoje serce bije szybciej niż dźwięk SMS-a od szefa po godzinach pracy — sięgasz po to, co znały już nasze babcie: melisę. Ale czy melisa obniża tętno, czy jest to kolejna zielona legenda, która dobrze wygląda tylko w herbacianej torebce i domowych poradnikach? Dziś zanurzymy się w świat tej pachnącej rośliny, która od lat uchodzi za pogromczynię stresów i nadmiernie rozkołatanych serc.
Melisa lekarska — nie tylko dla zestresowanych poetów
Melisa lekarska (Melissa officinalis), znana również jako roślina dla „nerwusów, to niepozorne zioło o cytrynowym zapachu. Występuje w niemal każdej babcinej kuchni, ale też coraz częściej w laboratoriach i na stronach poradników zdrowotnych. Już w starożytności przypisywano jej cudowne właściwości — od leczenia ran, po poprawę pamięci. Ale dziś skupiamy się na pytaniu: czy melisa obniża tętno i czy rzeczywiście potrafi ukołysać nasze serce do rytmu slow life?
Co mówi nauka?
I tu zaczyna się robić ciekawie. Badania naukowe wykazały, że melisa zawiera substancje aktywne (m.in. kwasy fenolowe, flawonoidy, olejek eteryczny), które wpływają na układ nerwowy. Największy bohater tej ziołowej opowieści? Kwas rozmarynowy, który działa uspokajająco i rozluźniająco. W efekcie obniża poziom kortyzolu (czyli hormonu stresu), co może prowadzić do obniżenia tętna — nawet tego, które przyspieszyło na widok maila z napisem „PILNE!”.
Niektóre eksperymenty kliniczne wskazują, że po przyjęciu ekstraktu z melisy u pacjentów obserwowano spadek częstotliwości pracy serca. Co więcej, działanie to było widoczne już po jednorazowej dawce! Chociaż nie mówimy tu o efektach porównywalnych z lekami beta-adrenolitycznymi, to jednak coś w tym ziołowym czarodzieju jest.
Melisa a układ sercowo-naczyniowy — duet doskonały?
Jeśli zastanawiasz się, czy melisa obniża tętno w realiach dnia codziennego — odpowiedź brzmi: może. Szczególnie u osób zdrowych lub tych z łagodnym nadciśnieniem, u których przyspieszone bicie serca wynika głównie ze stresu lub zmęczenia. Dzięki działaniu uspokajającemu, melisa wpływa na tonus nerwowy (czyli napięcie układu nerwowego), co może pośrednio regulować tempo pracy serca.
Poza tym melisa wykazuje działanie rozkurczowe na naczynia krwionośne, co także może wspomóc utrzymanie prawidłowego ciśnienia i rytmu serca. W skrócie: ukojone nerwy to spokojniejsze serce. I czyż to nie piękne w swojej prostocie?
Jak pić, żeby nie przesadzić?
Równie powszechne jak pytanie „czy melisa obniża tętno” jest: ile tej melisy można wypić, żeby nie zemdleć z relaksu? Spokojnie, ziołowa herbatka nie zrobi z Ciebie zombie. Zazwyczaj wystarczą 1-2 filiżanki dziennie, najlepiej wieczorem, przed snem lub po wyjątkowo stresującym dniu (np. takim, gdy musisz wytłumaczyć babci jak działa TikTok).
Dostępna jest też w formie kapsułek, tabletek i ekstraktu. Oczywiście, wszystko z umiarem — melisa może wchodzić w interakcje z lekami uspokajającymi i nasennymi. Warto więc nie robić z niej życiowego eliksiru, tylko sympatyczny dodatek do wieczornego relaksu.
Kto powinien uważać na melisę?
Niestety, jak każda dobra historia, i ta ma swój twist fabularny. Melisa nie jest dla wszystkich. Kobiety w ciąży, osoby z niskim ciśnieniem czy przyjmujące leki przeciwlękowe powinny konsultować jej stosowanie z lekarzem. Poza tym, jeśli planujesz prowadzić samochód lub masz w perspektywie konferencję na Zoomie, na której musisz błyszczeć elokwencją — melisa może sprawić, że Twój umysł zanurzy się w ziołowej chmurze spokoju i ucieknie od przyziemnych obowiązków.
Reakcja organizmu na melisę jest dość indywidualna — jedni będą ziewać już po pierwszym łyku, inni poczują co najwyżej cytrynowy posmak. Jednak większość zgodzi się, że w świecie pełnym spalin, deadline’ów i ciągłych powiadomień – warto dać melisie szansę.
Podsumowując, melisa faktycznie ma potencjał obniżyć tętno, szczególnie wtedy, gdy serce przyspiesza przez stres i napięcie emocjonalne. Choć nie jest lekarstwem na wszystko, to z pewnością może być sojusznikiem w walce o bardziej zrównoważone życie. Tak więc zamiast kolejnego espresso przed 23:00 – może jednak meliska? Zdrowa, pachnąca i zupełnie legalna forma „wyciszenia systemu operacyjnego człowieka” na zawołanie.